Biżuteria na zębach czy piercing warg i języka nie są niczym nowym. Już w czasach starożytnych ludzie przyozdabiali ciała (w tym twarze) na różne sposoby. Współcześnie decydują się na to szczególnie często artyści, celebryci i ludzie show-biznesu, nie zawsze świadomie propagując taką modę wśród młodych osób. Przed odwiedzeniem dentysty-jubilera warto dowiedzieć się, czy i jakie konsekwencje mogą one mieć dla uśmiechu.
Tooth gems, czyli kryształki na zębach
Jedna z najpopularniejszych form ozdabiania zębów. Jej główną cechą jest nieinwazyjność. Wykorzystuje się w niej kryształki syntetyczne, szklane, także elementy z kamieni półszlachetnych i szlachetnych. Oprócz nich do zębów mogą być mocowane ozdoby wykonane z metalu, jak chrom czy nikiel, a nawet z kolorowego złota.
– Kryształki na zębach uważane są za najmniej inwazyjną formę ich ozdabiania. Procedura wygląda podobnie jak przy mocowaniu zamków aparatu ortodontycznego: z użyciem kompozytu, więc po zdjęciu ozdoby nie pozostaje żaden trwały ślad. Zagrożenia wynikają głównie z możliwości alergizowania, na przykład przez nikiel obecny w stopie użytego metalu, ale też przez mechaniczne podrażnianie śluzówek jamy ustnej. W wyniku tego mogą pojawić się zaczerwienienia czy nawet afty. Objawy zależą od umiejscowienia i liczby koralików. Uwagę trzeba zwrócić na właściwą higienę, ponieważ wokół biżuterii może odkładać się sporo płytki bakteryjnej, a stąd już krótka droga do próchnicy – mówi lek. dent. Agnieszka Juśkiewicz z Medicover Stomatologia.
Nieprofesjonalny montaż lub taki na własną rękę może skończyć się uszkodzeniem zębów. Ozdoby w tej formie mocowane są tylko na zdrowych i żywych zębach. Nie powinny być zakładane, jeśli dentysta zaobserwuje stany zapalne dziąseł, erozję szkliwa, i/lub próchnicę. Trwałość biżuterii sięga kilkunastu miesięcy.
Piercing warg i języka
Piercing jest jedną z najpopularniejszych form ozdabiania ciała, w tym twarzy i głowy. Jednak niepozorny kolczyk w języku, wardze czy policzku nie jest bez znaczenia dla uśmiechu.
– Już wiele lat temu zaobserwowano, że osoby mające kolczyk w języku z czasem nabawiają się charakterystycznego, trójkątnego starcia szkliwa brzegów siecznych na jedynkach. Nie jest to tylko mankament estetyczny, bo skutkuje przede wszystkim nadwrażliwością, ale też osłabieniem zębów i podatnością na próchnicę. Kolczyki w innych rejonach jamy ustnej, jak wargi czy policzki, także mogą naruszać szkliwo oraz podrażniać dziąsła, prowadząc do ich recesji, pogłębienia kieszonek dziąsłowych oraz krwawienia – przekonuje dentystka i ostrzega: – Chcąc ozdobić zęby, możemy wyrządzić sobie krzywdę, bo recesja dziąseł jest nieodwracalna. Odsłaniają się korzenie, które są wrażliwe na bodźce, jak ciepłe i zimne jedzenie, mogą nawet przysparzać bólu przy codziennym szczotkowaniu zębów. Ponadto korona kliniczna wygląda na dłuższą, w wyniku czego zaburza się estetyka uśmiechu. Leczenie recesji polega na pobraniu fragmentu tkanek z podniebienia, by odtworzyć dziąsła.
Rodzaj użytego metalu nie ma tu większego znaczenia. Czy to stop z niklem, stal chirurgiczna lub nawet złoto, skutki wynikają z czysto mechanicznych aspektów, jak tarcie i ciągłe uderzenia metalowego elementu o szkliwo i miękkie tkanki dziąseł.
Nakładki nazębne, tzw. grillz
Ich kształt i forma zależą od inwencji twórcy, oczekiwań zamawiającego i oczywiście zasobności portfela. Najdroższe wysadzane są brylantami, wytworzone ze złota i innych drogocennych kruszców. Do przygotowania tańszych wykorzystuje się bardziej pospolite metale, jak srebro, i dekoruje szklanymi kryształkami. Mogą obejmować łuki w całości lub tylko wybrane zęby, także same korony lub korony wraz z dziąsłami. Grillz zazwyczaj są wyjmowane, jednak funkcjonują również mocowane na stałe – osadzone na filarach, jak most protetyczny, lub na podobnej zasadzie jak licówki. Choć nie ma badań potwierdzających lub negujących ich szkodliwość, to dentyści dopatrują się szeregu zagrożeń.
– To, czy dany element biżuterii będzie miał wpływ na zdrowie jamy ustnej, zależy od wielu czynników. Wśród nich musimy wziąć pod uwagę dopasowanie biżuterii, tworzywo, z jakiego jest wykonana, czas noszenia, warunki zgryzowe, czyli obecność wad zgryzu i okluzję. Trzeba pamiętać, że metal ociera dziąsła, może prowokować ból, krwawienie, również podrażniać śluzówkę jamy ustnej, prowadząc do powstawania mikrouszkodzeń. Oprócz tego może dochodzić do abrazji, czyli do niefizjologicznego ścierania szkliwa. Trzeba zauważyć, że siła zgryzu człowieka wynosi kilkadziesiąt kilogramów, do czego przystosowane są zęby i kości, które cechuje pewna elastyczność. Przygryzając przypadkowo nakładkę, można nabawić się pęknięć szkliwa, uszkodzeń okołowierzchołkowych czy nawet zwichnięć zębów – opisuje ekspertka Medicover Stomatologia.
Dentyści wspominają także o przeciążeniach stawów skroniowo-żuchwowych, które mogą z czasem przerodzić się w ich dysfunkcję. Główne objawy to: klikanie i przeskakiwanie żuchwy podczas jedzenia czy rozmowy, ból w obrębie stawów, bóle głowy i problemy z pełnym otwarciem ust. Na tym jednak lista zagrożeń się nie kończy, bo pod uwagę należy brać higienę. W przypadku biżuterii zdejmowanej, noszonej doraźnie, raczej nie powinna nastręczać trudności. Myciu podlegają zarówno zęby własne, jak i nakładka – podobnie jak proteza dentystyczna. Nie można do jej czyszczenia używać środków typowo jubilerskich, które mogą być szkodliwe przy połknięciu. Problemów w utrzymaniu czystości mogą nastręczać nakładki zamocowane na stałe. Ich nietypowy kształt utrudni właściwe szczotkowanie, przez co łatwiej gromadzi się płytka bakteryjna w tych najtrudniej dostępnych miejscach. Nieusuwana zagraża rozwinięciem się stanów zapalnych dziąseł oraz próchnicą.
Korony z nietypowych materiałów
Korony stalowe funkcjonują od dawna i w większości ich zastosowanie jest podyktowane ekonomią, choć obecnie wybierane są rzadziej właśnie ze względu na swoją wyróżniającą się estetykę. Ta jednak przypadła do gustu celebrytom, którzy stawiają na kruszce najdroższe i najbardziej szlachetne, jak złoto.
– By uzyskać odpowiednie właściwości, nie stosuje się koron wykonanych w całości z jednego metalu, a ich stopy. Najbardziej szlachetne mają zawartość powyżej 60% złota, platyny lub palladu, pozostały udział to inne metale. Zapewnia to koronie odpowiednią twardość, odporność na ścieranie oraz na warunki panujące w jamie ustnej. W tym względzie nie ma większych zagrożeń. Metalowa korona musi jednak być odpowiednio dopasowana, by nie ścierała zęba przeciwstawnego. Z reguły pacjenci-niecelebryci decydują się na korony ceramiczne, których właściwości optyczne oraz fizyczne zbliżone są do zębów naturalnych, więc niewprawne oko nie zauważy różnicy – wyjaśnia lek. dent. Agnieszka Juśkiewicz.
Złoty ząb bądź zęby mają być sposobem na wyróżnienie się z tłumu artystów i stworzenie wizerunku. Niektórzy z nich idą o krok dalej i inwestują w korony w całości wykonane z… diamentu.
– Diamentowe korony nie są standardową procedurą w gabinecie dentystycznym ani w Polsce, ani na świecie. Ich wykonania podejmują się dentyści gwiazd, choć nie jest to prosta sztuka. Na ten moment wiemy, że na wykonanie koron siekaczy dla gwiazdy światowej sceny muzycznej wraz z mocowaniem poświęcono kilkanaście miesięcy i to we współpracy z fachowcami od kamieni szlachetnych. Zagrożeń możemy się tylko domyślać: diament jako jeden z najtwardszych naturalnych materiałów może z łatwością kruszyć i ścierać szkliwo zębów przeciwstawnych, powodować przemieszczanie, intruzję (wbicie w głąb) i rotację korzeni zębów, na których są osadzone, oraz w łuku przeciwnym. W wyniku działania ponadnormatywnych sił korona może też prozaicznie odpaść i zostać połknięta lub, co gorsza, zaaspirowana do dróg oddechowych – wymienia dentystka.
Decyzja o upiększeniu uśmiechu za pomocą kryształków, nakładek bądź koron z nietypowych materiałów powinna być poprzedzona rozmową z dentystą i dokładną diagnostyką. Zarówno w przypadku biżuterii nazębnej, jak i bardziej standardowych rozwiązań stomatologii estetycznej i w tym przypadku ma to znaczenie dla jej trwałości, a przede wszystkim – zdrowia zębów.