W Polsce bezzębie dotyczy prawie 16% osób w wieku między 60. a 64. rokiem życia, a im jesteśmy starsi, tym bardziej ta skala rośnie – do ponad 60% w grupie 90+ (dane: badanie PolSenior2 – 2021). Tymczasem brak zębów niezastępowany protezą to poważne utrudnienie codziennego funkcjonowania: nie można jeść, trudno mówić i uśmiechać się, a to dopiero początek problemów.
Na bezzębie pracujemy sami?
Wśród przyczyn bezzębia wymienia się: niedostateczną higienę jamy ustnej, błędy żywieniowe (za dużo cukrów prostych, za mało witamin i minerałów), palenie papierosów, wiek, czynniki genetyczne, schorzenia towarzyszące (ogólnoustrojowe i bezpośrednio dotykające jamę ustną), przebyte leczenie (chemio-, radioterapia) oraz czynniki losowe, jak wypadki lub urazy.
– Z naszych obserwacji wynika, że tylko niewielka część przypadków bezzębia to skutek urazów, wad rozwojowych lub genetyki, najczęściej są to po prostu złe nawyki: jemy za dużo słodyczy, unikamy mycia zębów, ale też, a może przede wszystkim, palimy papierosy. Wiek w zasadzie nie jest tu „czynnikiem”, bo nie stanie się tak, że dzień po 60. urodzinach wypadną nam nagle wszystkie zęby. W tym przypadku mówimy o latach nawarstwiających się zaniedbań. Co oznacza między innymi, że nie uzupełniamy pojedynczych braków zębowych, zęby myjemy doraźnie lub okazjonalnie, do tego dochodzą różne przebyte schorzenia i pojawiające się nowe, których częstość wzrasta z wiekiem: cukrzyca, osteoporoza, paradontoza – opisuje lek. dent. Michał Mazurec z Medicover Stomatologia i dodaje: – Z drugiej strony wiek to też zmiany w strukturze zębów, jak utrata uwodnienia szkliwa, co przekłada się na jego kruchość, ponadto osłabienie funkcji ślinianek niosące za sobą ograniczone wydzielanie śliny. To w końcu także leki przyjmowane na inne schorzenia, które nie są pozbawione efektów ubocznych obejmujących jamę ustną.
Bezpośrednio jesteśmy narażeni na utratę zębów w wyniku próchnicy i paradontozy. Próchnica niszczy ich zmineralizowane tkanki, otwierając drogę bakteriom do ukrwionej i unerwionej miazgi – a wtedy pojawia się ból oraz groźba ekstrakcji. Z kolei choroby przyzębia objawiające się z reguły tkliwością, zaczerwienieniem i krwawieniem dziąseł atakują tkanki utrzymujące ząb na swoim miejscu. Gdy ich przyczep słabnie, zęby mogą się przechylać, przesuwać, a nawet wypaść.
– Innymi zagrożeniami dla zębów są także erozja i atrycja. Pierwsza z nich powstaje pod wpływem kwasów zawartych w pożywieniu, np. w kolorowych napojach gazowanych i energetykach. Powoduje wypłukiwanie minerałów, a tym samym zwiększenie podatności uzębienia na próchnicę oraz kruszenie szkliwa. Z kolei atrycja to tarcie zębów o zęby, m.in. wskutek zgrzytania indukowanego stresem lub za sprawą wad ortodontycznych. Starcie szkliwa może być tak głębokie, że odsłania zębinę i miazgę, a wtedy droga do utraty zęba jest naprawdę krótka – przestrzega dentysta.
Badania pokazują, że kobiety są bardziej podatne na utratę zębów. Sprzyjają temu wahania hormonalne na różnych etapach życia, jak menstruacja, ciąża, menopauza, ale także większe ryzyko osteoporozy, która osłabia również kości szczęki i żuchwy.
Czy to czas na protezę?
Brak wielu zębów lub bezzębie to bez wątpienia sytuacje, w których trzeba zastanowić się nad wizytą u protetyka. Niemożność jedzenia i przeżuwania to groźba problemów z układem gastrycznym czy niedoborami składników odżywczych, witamin i minerałów. Ponadto osoby z bezzębiem zmagają się z trudnościami w mówieniu, co też przekłada się na wycofanie społeczne, stronienie od kontaktów międzyludzkich, a w wyniku tego: rosnące ryzyko… demencji.
– Najpowszechniejszym rozwiązaniem w Polsce jest proteza osiadająca. Jest ona wykonana z tworzywa i imituje korony zębów oraz dziąsła i częściowo podniebienie. Bardzo dobrze, gdy zdecydujemy się na nią i jej używamy. Ma to korzystny wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie. Nie jest jednak pozbawiona wad: nierzadko trzeba używać kleju do protez, mogą być trudności w stabilizacji i sile żucia, co sprawia, że nie zjemy wszystkiego, na co mielibyśmy ochotę. To z kolei skutkuje tym, że trudno nam się do niej przekonać – mówi ekspert Medicover Stomatologia.
Dobrze dobrana proteza powinna być idealnie dopasowana, nie może obcierać tkanek i musi umożliwiać nam gryzienie i żucie. Po wyjściu od protetyka trzeba poświęcić trochę czasu na przyzwyczajenie się, a także może być konieczna ponowna wizyta na jej poprawki oraz dopasowanie. Akrylowa proteza osiadająca najczęściej służy do pięciu lat i po tym czasie trzeba dopasować nową.
Przywrócić funkcje żucia
Odbudowy protetyczne mają za zadanie nie tylko pomóc nam odzyskać „uśmiech” – w przenośni i dosłownie – ale też przywrócić funkcję żucia. W przypadku protezy osiadającej i bezzębia, gdy wyrostki zębodołowe pokryte są cienką warstwą tkanki dziąseł, może być to utrudnione, bo to właśnie na nie oddziałują siły przeżuwania jedzenia. Efekt? Ból, otarcia i siła zgryzu o 80% mniejsza niż pierwotna.
– W takim przypadku rozwiązaniem może być stabilizacja uzupełnień protetycznych na implantach. To niewielkie metalowe śruby wprowadzane w kości szczęki i/lub żuchwy, które zastępują korzenie zębów. Możemy na nich odbudować pojedyncze zęby, ale też ustabilizować most czy łuk. Co ważne: do stabilizacji łuku, który zawiera od dwunastu do czternastu zębów, wcale nie potrzeba tylu implantów, a wystarczą ich już cztery bądź sześć – mówi dentysta.
All-on-X, bo tak nazywana jest procedura stabilizacji „trzecich zębów” na kilku implantach, umożliwia zauważalne poprawienie siły żucia oraz komfortu. Jest też mniej inwazyjna niż odbudowa uzębienia na wielu implantach.
- Metody oparte na 4-6 implantach stosowane są często w przypadku zaniku kości, gdy liczba punktów do implantacji jest ograniczona. Na podstawie cyfrowej diagnostyki wyznacza się te miejsca, które prognozują najlepsze zakotwiczenie. Trzeba także wspomnieć, że rozwiązania protetyczne oparte na implantach sprzyjają stymulacji kości oraz mięśni odpowiedzialnych za przeżuwanie, co zapobiega ich zanikowi, ale też poniekąd pomagają utrzymać owal twarzy, a więc częściowo chronią przez zmarszczkami okolic ust – opisuje lek. dent. Michał Mazurec.
Bezzębie to stan, do którego dochodzi stopniowo, a sam proces trwa latami, dlatego specjaliści podkreślają znaczenie profilaktyki, również rozumianej jako zakładanie wypełnień do zębów zaatakowanych próchnicą i jak najszybsze uzupełnianie luk powstałych po straconych zębach. Ma to zapobiec utracie kolejnych i przedwczesnemu rozważaniu, która proteza będzie najlepsza.