Nie żuj gumy, gdy… w szczęce klika Opublikowano 21 lutego 2023
Guma do żucia jest tak powszechna, że nawet nie zwracamy na nią uwagi. Żujemy w pracy, szkole, w domu i na ulicy. Jednak są grupy osób, dla których jej żucie jest niewskazane. Fizjoterapeuci ostrzegają, że żucie gumy może przysporzyć kłopotu osobom z dysfunkcjami w obrębie stawów skroniowo-żuchwowych, mających nierówny zgryz lub gdy już wcześniej dokuczał im bruksizm.

Niepozorna guma do żucia, która jest najczęściej znajdywana w dziale „słodycze” w supermarkecie, wydaje się nie mieć ciemnych stron – odświeża oddech, czyści zęby, nawet jest bez cukru! Problem leży gdzie indziej – zauważają eksperci.

Jak żujemy?

Mechanizm, w którym wykorzystujemy ruchy żuchwy do rozdrabniania pokarmu, rozrywając go przy tym i rozcierając, także przy pomocy zębów, nazywamy żuciem. Niewiele osób interesuje, jak on właściwie przebiega, ponieważ jest dla nas niemal automatyczny i robimy to bezwiednie.

– W proces żucia zaangażowane są cztery parzyste mięśnie twarzy: żwacz, mięśnie skroniowe, skrzydłowe przyśrodkowe i skrzydłowe boczne. Oprócz tego pracuje żuchwa, która jest połączona z czaszką za pośrednictwem stawów skroniowo-żuchwowych, oraz dość spory mięsień, czyli język. Ponadto angażowana jest cała reszta mięśni biorących udział w połykaniu oraz ślinianki. Warto sobie zdawać sprawę, że to dość skomplikowany mechanizm i, niestety, czasami coś może w nim się zepsuć. Najczęściej są to dolegliwości ze strony stawów skroniowo-żuchwowych – opisuje mgr Justyna Walczewska, fizjoterapeutka stomatologiczna z Medicover Stomatologia.

Granica pomiędzy okazjonalnym żuciem gumy a tym, które przysporzy nam problemów, jest nieokreślona. Wszystko zależy od warunków anatomicznych, częstości żucia i samej gumy.

Guma na zdrowie?

Guma do żucia nie jest nowym wynalazkiem, a towarzyszy ludzkości od tysięcy lat. Oczywiście, nie w takiej formie, jaką znamy współcześnie, bo na początku była to żywica drzew iglastych, potem tzw. chicle, czyli mleczko z drzewa o wdzięcznej nazwie sączyniec, a dzisiaj jej forma, kształt i smaki w zasadzie są nieograniczone. Są jednak takie rodzaje gum do żucia, które definitywnie mogą szkodzić zębom – to te z cukrem czy z kwaskiem cytrynowym, w zamyśle producentów mającym nadać im bardziej wyraźny smak owocowy.

– Sporadyczne żucie gumy samo w sobie nie jest szkodliwe, tym bardziej jeśli jest ona bez cukru, a np. z przeciwpróchnicowym ksylitolem. Problem może się pojawić, jeżeli faktycznie żujemy codziennie, po kilka godzin, a zwłaszcza jeśli w ten sposób staramy się odreagować stres. Siła żucia to nacisk kilkudziesięciu kilogramów, który jest amortyzowany przez struktury mięśniowe, kostne i ścięgna, również zęby – zauważa fizjoterapeutka.

Badania pokazują, że osoby, które niemal nałogowo żują gumę, muszą liczyć się z przerostem pewnych mięśni.

– Naukowcy zbadali nie tylko wygląd zewnętrzny twarzy, ale i siłę żucia. Badanym osobom zalecono żucie gumy dwa razy dziennie po 5 minut przez 4 tygodnie. Okazało się, że siła żucia mierzona w newtonach wzrosła niemal o 25%! Za ruch zaciskania szczęki odpowiedzialny jest parzysty mięsień żwacz. Czy to istotne? Na pewno niweczy nadzieje osób, które myślały, że w ten sposób podkreślą linię żuchwy. Nie tędy droga – wyjaśnia Justyna Walczewska.

To, co szkodzi zgryzowi, to tzw. parafunkcje, czyli wszystkie czynności, które wykonujemy narządem żucia poza jego normalnym przeznaczeniem, czyli funkcją. Może to być obgryzanie paznokci, długopisu, utrzymywanie niewłaściwej pozycji języka, ale też właśnie nagminne żucie gumy.

Przez to, że żuciu gumy towarzyszą duże siły, a nawet coraz większe w miarę trwania nawyku, może dochodzić do zjawiska atrycji zębów. Jest to tarcie zębów o zęby, wskutek czego dochodzi do ubytku mikronowych warstw szkliwa, ale również pęknięć czy jego ukruszeń. Jednym z sygnałów ostrzegawczych będzie narastająca nadwrażliwość zębów, aż w końcu zauważymy widoczne starcie brzegów siecznych, czyli skrócenie koron, oraz ubytki klinowe, które powstaną przy szyjkach zębów.

Gdy w szczęce klika

Klikanie czy przeskakiwanie w żuchwie jest jednym z najpowszechniejszych objawów. Zwykle nie jest powodem do zmartwień, ale wymaga od nas szczególnej uwagi. Zwłaszcza jeśli objawowi towarzyszą dodatkowe symptomy, jak bóle głowy, karku, samej szczęki czy żuchwy, szumy uszne, niedający się zidentyfikować ból zęba, a nawet oka. Może pojawić się także trudność w otwarciu ust, a to z kolei prowadzi do utrudnień w jedzeniu, mowie i ziewaniu.  

– W stawie skroniowo-żuchwowym znajduje się krążek stawowy, który stanowi pewnego rodzaju amortyzację pomiędzy głową kości żuchwy a czaszką. Jest on stabilizowany mięśniami i więzadłami, jednak w niektórych okolicznościach może się przemieszczać, co właśnie odbieramy jako dźwięki klikania lub odczuwamy przeskakiwanie żuchwy. Przyczyn tego jest kilka. Począwszy od wad wrodzonych, urazów i chorób, są to także wady zgryzu, braki zębowe, aż po nasze nawyki, jak nałogowe żucie gumy. Nie bez winy jest również stres i wynikający z niego bruksizm – wyjaśnia ekspertka Medicover Stomatologia.

Efektem długoterminowego oddziaływania niekorzystnych czynników jest powstanie stanu zapalnego w obrębie stawów skroniowo-żuchwowych, a nawet stopniowa degeneracja krążka stawowego.

Powinniśmy móc otworzyć usta na szerokość 3 złożonych palców bez odczuwania oporu czy bólu. Jeśli jest inaczej – konieczna będzie diagnostyka.

Guma nie dla wszystkich

Osoby narażone na dysfunkcje stawów skroniowo-żuchwowych powinny unikać żucia gumy definitywnie albo bardzo ograniczyć jej spożycie. Odczuwanie bólu, klikanie, przeskakiwanie i inne nieprzyjemne objawy sugerują, że siły powstające podczas ruchu żuchwy nie rozkładają się optymalnie, a tym samym obciążają konkretne struktury, prowadząc do pogłębiania się problemów.

– Diagnostyka zaburzeń stawów odbywa się u dentysty. Dla niego takie objawy, jak bóle głowy, szczęki, żuchwy, karku będą jasnym sygnałem, że powinien nas skierować do fizjoterapeuty stomatologicznego. Natomiast, co ważne, musimy uzupełnić braki zębowe, zacząć leczyć wady zgryzu, bo to wszystko zaburza równowagę w całym układzie kostno-stawowym nie tylko szczęki, ale kręgosłupa również – podkreśla fizjoterapeutka.

Dysfunkcje stawów skroniowo-żuchwowych mają rozmaite przyczyny, dlatego istotna jest diagnostyka wstępna. Leczenie odbywa się zarówno w gabinecie stomatologicznym, w gabinecie fizjoterapeuty stomatologicznego, ale także na fotelu u psychologa, który pomoże nam sobie poradzić z nadmiarowym stresem.

Fizjoterapia stomatologiczna w tym przypadku opiera się na terapii manualnej stawów i ich okolic, nauce poprawnego żucia, utrzymywania właściwej pozycji języka, ale też przybierania właściwej postawy ciała. 

Wypowiedział się ekspertmgr Justyna Walczewska
Przypisane branże